Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozważania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozważania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Gdzieś po między....................

Dzisiejszy post jest gdzieś po między dniem matki a dniem dziecka, takie moje rozważania.
Pisząc komentarz do posta u Basi z szeptów nasunęła mi się pewna myśl. Wszystkie prędzej czy później zastanawiamy się nad tym czy jesteśmy dobrymi matkami? Czy poświęcamy swoim dzieciom wystarczająco dużo czasu? Czy umiemy pogodzić rolę matki i jednocześnie możemy spełniać się zawodowo? Takie i inne tego typu pytania spędzają nam sen z powiek.

Opowiem Wam pewną historię:
Mama wróciła z pracy, zmęczona i rozdrażniona, a tu jeszcze obiad trzeba zrobić i synek coś marudzi, więc gdy ją spytał czy się z nim pobawi sucho odburknęła nie mam czasu. Poszedł wiec do swojego pokoju i po chwili znów wrócił i zadał mamie pytanie.
- Ile kosztuje Twoja godzina w pracy?
- Mama odpowiedziała niechętnie 10 zł. a po co Ci ta wiedza?
-  Bo ja bym chciał, żebyś pożyczyła mi 5 zł.
Tego już dla mamy było za dużo, to ona tu ciężko zdobywa każdy grosz, a on tylko myśli o sobie i chce sobie kupić jakieś słodycze czy zabawkę. Uspokoiła się trochę i spytała.
- A po co Ci te pieniążki przecież masz wszystko?
 Po chwili wyciągnęła z portfela 5 zł. i podała synowi. Chłopczyk uradowany poleciał do pokoju, jednak bardzo szybko stamtąd wrócił. Wyciągnął rączki i podał mamie 10 zł. 
- Proszę to za Twoją godzinę w pracy, teraz możesz się ze mną pobawić. 
Mamie stanęły łzy w oczach, poszła do pokoju synka i spędziła z nim beztrosko ową godzinę. Tak sobie myślę, że ta godzina nie była godziną straconą, ta godzina i wiele jeszcze innych tego typu godzin pracują na naszą "emeryturę " ile czasu i miłości poświęcimy naszym dzieciom, tyle one nam jej oddają, a to my przecież kiedyś będziemy potrzebować ich opieki i zainteresowania.
Kiedyś w każdym domu była babcia, która służyła dobrą radą i pomocą, tylko czy dziś w dobie internetu chcemy słuchać tych rad ? Wolimy poszukać pomocy w sieci w kolorowej prasie, bądź w telewizji, gdzie jakaś celebrytka opowiada nam o wychowaniu dziecka, a przecież nawet nie ma czasu na spędzenie z nim kilku chwil bo ciągle jest zajęta. Trzeba przecież dbać o swoją karierę, dziecko no cóż jest z nianią. A babcia jest w zasięgu ręki i wierzcie mi  posiada bardzo dużo wiedzy i mądrości życiowych i warto z tej wiedzy czerpać garściami, zanim będzie za późno.
Swoją drogą ciekawa jestem co sądzicie o tej odwiecznej symbiozie młodości i starości. Jakie są wasze doświadczenia życiowe. Troszeczkę długi ten post jednak mam nadzieję, że dotrwałyście do końca i tak całkiem nie było nudno.
Jeszcze chciałam się pochwalić wygraną w candy u Ursy , dostałam od niej prześliczną chustę w moim ulubionym kolorze, zawsze o takiej marzyłam patrząc na piękne rzeczy, które Ursa potrafi zrobić. Pokazuje wszystkie swoje prace na blogu, warto tam zajrzeć i pooglądać te wspaniałości, gorąco zapraszam.





Były jeszcze słodkości i herbatka, ale cóż zniknęły zanim zrobiłam zdjęcie. Bardzo Ci Urso z tę piękną chustę jeszcze raz dziękuję,  jest po prostu śliczna.

Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę Monika:)

"Czy jest coś bar­dziej przy­jem­ne­go niż sta­rość otoczo­na młodością, która chce się cze­goś nauczyć?"
Cyceron

piątek, 20 grudnia 2013

Zachwyć się.....

  Szczęśliwy człowiek to taki, który każdego dnia zachwyca się tym samym widokiem i każdego dnia w tym widoku odnajduje coś nowego, coś czego wczoraj nie widział i potrafi się tym zachwycić.





Grudzień jest magicznym miesiącem, ale nie do końca. Wszyscy cieszymy się z tego, że już niedługo święta. Biegamy po sklepach za prezentami same, bo przecież mąż jest w pracy, a w ogóle to nie ma do tego głowy: już ty to kochanie najlepiej załatwisz. Czy mamy czas na refleksję po co właściwie są takie święta, czy potrzebne są nam te wszystkie rzeczy, które kupujemy. Czy umiemy cieszyć się sobą,  po prostu cieszyć się z faktu bycia razem. Skupiamy się na tak zwanej otoczce świąt, żeby było lepiej niż rok temu, droższe prezenty........ A pamiętasz zaraz po ślubie miałaś jeden pokoik i kilka naczyń i nawet mąż był z Tobą na zakupach i ta wspólnie przygotowana skromna kolacja, która smakowała jak najwykwintniejsze dania z najlepszej restauracji. Czy to jeszcze pamiętasz?
A dziś, dom pięknie wysprzątany, kolacja na 12 potraw przygotowana, prezenty zapakowane. Jak co roku zresztą już od kilku lat, a może kilkunastu, zresztą nie to jest ważne. Ważny jest czas przygotowań i to czy uczestniczymy przygotowaniach do świąt całą rodziną.  
Czy ja jako gospodyni dopuszczam moje dzieci do kuchni, czy mąż jest obecny w przygotowaniach. A może przygotowanie wigilijnej kolacji spada tylko na panią domu, która od rana krząta się w kuchni, żeby te wszystkie potrawy przygotować. Gdy już przychodzi wieczór jest zmęczona i poddenerwowana i siadając do stołu w głowie kołacze się jedna myśl" jeszcze tylko posprzątać po kolacji i mam spokój" 
Czy o to chodzi, i gdzie w ogóle jest ta magia, czy  ktoś ją widział ?    
Ciekawa jestem jak u was wyglądają przygotowania ?
Pozdrawiam serdecznie Monika :)