Jeszcze nie dawno śmiałam się, że gdyby nam zabrano prąd i internet to nawet byśmy obiadu nie zrobiły. Świat tak jest uzależniony od prądu, że szkoda gadać. Tak też się stało po porannej nawałnicy w środę, Śląsk został bez prądu na kilka dni, po prostu masakra. Dwa pełne dni bez ciepłej wody, a obiad to na grillu robiłam. To jest tak zwane dobrodziejstwo mieszkania na peryferiach. Wiem, że jeszcze nie wszyscy mają prąd. Straty są ogromne, po przewracane drzewa, pozrywane trakcje. W niektórych miejscach pozrywało dachy. W środę ponad 55 tyś. domostw było odciętych od prądu. Dziś jest sobota i jeszcze około 1,5 tyś. odbiorców musi sobie radzić bez prądu. To tyle nowinek pod tytułem co u mnie słychać, cieszę się że nie miałam większych strat i współczuję wszystkim, których dotknęła ta nawałnica.
Na blogu u Agatki króluje lawenda, postanowiłam więc przyłączyć się do zabawy. Nie zawsze mi się to udaje tym razem jestem, akurat mam odpowiednią pracę na tapecie. Są to podkładki pod szklankę z motywem lawendy. Zapraszam do oglądania:)
Tymczasem się żegnam i zapraszam do Agatki na wyzwanie, fajna zabawa i wiele fajnych prac można zobaczyć:)
Zapraszam też na moje candy
Pozdrawiam cieplutko Monika:)
"Żyjemy w takich czasach, w których ludzie po długotrwałym obserwowaniu siebie nawzajem. Po powrocie do domu desperacko próbują odnaleźć się przez internet, zamiast zwyczajnie podejść i zagadać."