Opowiem dziś bajkę i jak każda bajka powinna się zaczynać dawno dawno temu za górami za lasami albo jeszcze dalej itd.... moja bajka jest całkiem prozaiczna otóż Księżniczka Marta ogłosiła zabawę w rybkę i na dodatek obiecała nagrodę. Tak więc jako dzielna wojowniczka blogosfery podjęłam wyzwanie i ruszyłam na połów. Jakież było moje zdziwienie gdy w pobliskiej rzeczce rybki ani śladu trzeba było więc ruszyć dalej, była pokusa aby udać się do większego miasta i w jakimś markecie takową rybkę nabyć. Jak jednak wiecie to byłoby niehonorowo i Księżniczka Marta byłby niezadowolona. Tak czy siak trzeba się było postarać i rybkę złowić. Siedzę więc na tym mostku z tą moją wędką i czekam. Zimno strasznie wiatr zacina, ale słowo się rzekło i teraz trzeba się z danego słowa wywiązać. Pod wieczór coś szarpnęło żyłką, myślę sobie jest! Uratowany mój honor, nie będę świecić oczami przed Księżniczką Martą .
Uradowana wyciągam rybkę i jakież było moje zdziwienie gdy ją zobaczyłam, bidulka dziwna jakaś taka i jeszcze do niej przyczepiona malutka.
Przyniosłam je obie do domu.
Jak się rybki ogrzały zaczęły opowiadać swoją historię, że strasznie im ciężko żyć w zanieczyszczonych rzekach i jeziorach. Ludzie są nieobliczalni i do rzek odprowadzają ścieki z zakładów pracy i nie tylko. Wyrzucają też zbędne przedmioty i w ogóle mamy tam jeden wielki śmietnik. Dlatego też my rybki wyglądamy tak jak widać, jesteśmy zmutowane. Przykro mi się zrobiło z powodu głupoty ludzi, ale cóż mogłam zrobić. Tak sobie przegadałyśmy całą noc, ja ze swej strony obiecałam napisać o tym. Rano gdy się obudziłam po rybkach nie było śladu, czyżby to wszystko mi się śniło?
W kuchni na stole leżał wałek do ciasta, którego dawno nie używałam skąd się tam wziął nie wiem do dziś. Zakasałam więc rękawy i do dzieła ulepiłam wieczorne rybki i do tego jeszcze pokaźną porcję pierogów. Pomyślałam, że młodzież się ucieszy.
Morał z tej bajki taki, jak nie zaczniemy dbać o środowisko to rybki będziemy jeść zmutowane albo ulepione z ciasta.
I jak to z bajkami bywa przyjechał goniec i bajki koniec, jeszcze tylko banerek od Marty i gotowe, kolejne zobowiązanie wypełnione, mogę spokojnie przejść do realizacji innego:))
Pozdrawiam cieplutko Monika:)
Świetny pomysł na rybkę, a i bajka fajna no i z morałem, a takie są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
No cóż jak by na to nie patrzeć świat i cała natura nie jest nasza, więc wypadałoby ją szanować i w dobrym stanie zostawić naszym dzieciom:)
UsuńA królewna Monika, rybki ulepiła i trzy życzenia wygłosiła. A jaki gatunek te rybki przedstawiają, kapuściane czy mięsne?
OdpowiedzUsuńBajka piękna, a najważniejszy morał, który ludzie mogliby wziąć do serca.
Pozdrawiam, "hrabinia" Dorota
Masz rację "hrabinio" Doroto można by pomyśleć zanim się coś wyrzuci. A rybki to ani kapuściane ani mięsne tylko gryczane, znaczy z kaszą gryczaną z boczkiem wędzonym:))
Usuńmoje tez miały takie same flaczki ;-P
UsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńDzięki czekam na następne:))
UsuńJestes niesamowita...Przepiekne te Twoje rybki, pozdrawiam cieplo i serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, rybki takie sobie muszę szczerze przyznać nie tak łatwo je ulepić jak myślałam:))
Usuńto tymbardziej szacun!!!!!!!!!:)
UsuńŚwietna bajka, super opowiedziana i śliczne rybki:) oj zjadłabym pierogów:)))
OdpowiedzUsuńMoja młodzież też tęskniła za pierogami:))
Usuńświetna rybka :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu:))
UsuńRybki s śliczne :) Morał bajki świetny. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)
OdpowiedzUsuńBajka z morałem pierwsza kalsa, a makaronowa rybka rewelcja , o pierożkach nie wspomne bo takich równiótkich w zyciu nie udało mi sie zrobić. Az ślinak cieknie na te dobroci !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monia kochana rybcia wyszła Ci pięknie a i pewnie smak ma nieziemski,znaczy miała,bo takie pierogowe szaleństwa zawsze są przepyszne i znikają szybciochem.
OdpowiedzUsuńPewnie to wcale tak łatwo się nie lepiło,aby podobne do rybki było,więc kochana doceniam i podziwiam jeszcze bardziej.
Powodzenia życzę w tej zabawie u Marty .
Na cały nowy rok wszystkiego dobrego życzę i buziaki ślę do Ciebie :)
Niezła historia :)))
OdpowiedzUsuńRybka świetnie wygląda, a ten pyszczek stworzony do całowania :)))
Pozdrawiam :)
Pierogowa rybka, wspaniała. Bajeczka taka z morałem, jak należy, Pierogi zapewne smaczne, bo na takie wyglądają, ale jeszcze z takim farszem nie było mi dane popróbować; jeśli już, to z mięsem, grzybami, kapustą, śliwkami suszonymi, no i oczywiście ruskie, tradycyjne..
OdpowiedzUsuńMoniczko to że jesteś Mistrzynią wszystkiego to już wiesz a ja się w kółko tylko powtarzam:))))
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha...fajnie czytać bajki z mądrym morałem :-) A tak na poważnie ja mogłabym jeść takie rybki z ciasta na zmianę z pierożkami. Pięknie Ci to wychodzi Moniko !
OdpowiedzUsuńRybki nie dość, że śliczne to jeszcze smakowite. Niestety, ja nie lubię robić pierogów ... ale za to jeść uwielbiam.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:)
O, jaka fajna bajka-nie bajka....Morał każdy powinien wziąć sobie do serca! a rybeńki urocze! Powodzenia u Marty w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł a bajka niesamowita , gratuluję wyobraźni acz morał bajki niestety odpowiada naszym realiom ,jeden wielki śmietnik mamy w wodach. Życzę powodzenia bo rybki zasługują na coś więcej niż na moment zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńale cudne te rybki! świetny pomysł na wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńBajka z morałem, rybka apetyczna :-)
OdpowiedzUsuńFajnie ogląda się takie prace. Ciekawa jestem ile tych rybek wpłynie do Marty :-)
Urocza bajka a rybki na talerzu wyglądają ślicznie - szkoda zjeść!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia w wyzwaniu i cieplutko pozdrawiam.
Rybki ( mimo widocznej bladości) zapewne od tych od zanieczyszczonych rzek wyszły Ci przecudnie. Dobrze, żeś je przygarnęła - co się biedactwa miały męczyć. Bajeczka należycie dydaktyczna i niestety prawdziwa.
OdpowiedzUsuńGratuluję zacięcia do lepienia, powodzenia u Marty.
Moniko droga - pierogi uwielbiam a i życzę ci szczęścia w wyzwaniu ..... złota rybka? - oj może choć łuska by się przydała ?- buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńPiekna historia a rybie ogonki fenomenalne - najlepszy pomysł jadalny !!!
OdpowiedzUsuńMoniko komentarz naprawiony chce do posta foto rybki i nie mogę!!!!!!!!!!!!!! Przygotowuje kto przygotował!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co się dzieje, ale nic nie zastrzegałam więc poślę Ci na maila zdjęcie:) pozdrawiam cieplutko:)
UsuńSuper bajka i bardzo pouczający morał. Rybki mimo mutacji i tak prezentują się super, myślę, że księżniczka Marta jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńToż to mamcia z dzidziusiem! :-D
OdpowiedzUsuńkiedys usłyszałam taka piosenkę proekologiczną o redłowskim środowisku, której większość tekstu o dziwo, nie wiem czemu pamietam...
"proponuję weźmy wielką sieć, śmieci precz! trzeba dno czyste mieć..." ;-)