Cytrynowy igielnik powędruje do Stefana na język w lutym kolorem obowiązkowym jest właśnie kolor cytrynowy, mam nadzieję, że Danusia zaakceptuje to cudo a Stefan gładko przełknie. Baner do zabawy i gotowe.
I jeszcze mały kolaż cytrynowej pracy.
Co do samej cytryny to nie lubię po prostu i tyle jest zbyt kwaśna a witaminy C to w niej jak na lekarstwo. Jeśli zaś chodzi o zawartość witamin i minerałów to znam lepsze źródła i pozostanę im wierna. Tak więc cytryny u mnie w domu nie ma, no chyba, że pod postacią nalewki cytrynowej.
Kolor cytrynowy to już inna sprawa, jest obecny w moim domu w salonie mam cytrynowe ściany, ubrań w szafie brak. Chyba dlatego, że ostatnio zbyt często musiałam zakładać czarny i tak już zostało. Dziś krótko, a już niedługo mam dla was niespodziankę tymczasem się żegnam i do następnego postu.
Pozdrawiam cieplutko Monika:)
" Idź śmiało przez życie, miej wesołą minkę, łap szczęście za ogon i duś jak cytrynkę" z pamiętnika
Jest uroczy i bardzo pomysłowy a w dodatku praktyczny z tym schowkiem w środku.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Pomysłów wiele, a najprostszy w zasięgu ręki i jaki funkcjonalny. Igielniko-szpilecznik w super cytrynowym kolorku będzie zawsze na widoku, bo takiego koloru nie sposób nie zauważyć. Świetnie sobie to wydedukowałaś.)
OdpowiedzUsuńMoniko na tak długo znikasz , ale cieszę się że mimo wszystko się czasem pojawiasz, choćby przy okazji zabawy u Danusi. Cytrynowy igielnik bardzo mi się spodobał. lubię takie praktyczne prace na dodatek dwa w jednym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Świetny igielnik :) No i praktyczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
też muszę pomyśleć o nowym igielniku, bo jak na razie to mam jeden przechodni- łazi ze mną wszędzie:D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł Moniczko i piękne wykonanie
Pozdrawiam cieplutko:)
Igielnik bardzo ładny, a przy tym przydatny. Ja lubię takie krawieckie drobiazgi, bo większy porządek wokół maszyny podczas szycia. Pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńMonia jak mogłabym nie zaakceptować takego ślicznego igielnika .Super ,że ma schowek,bo można w nim różne nici czy nawet drobne guziczki ,szpilki pochować .Bardzo mi się podoba taka wersja igielnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluśko
Słodki temu Twój igielnik
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
A ja na początku miałam skojarzenie, że to jakaś fajna pufa do siedzenie. A tu... piękny igielnik, też bym taki chciała. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMoniko, igielnik śliczny. ten radosnie wiosenny kolor dodał mu niesamowitego uroku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Śliczny igielnik :)
OdpowiedzUsuńWspaniały i bardzo praktyczny :))
OdpowiedzUsuńAle piekny Igielnik, sliczny, niezwykle funkcjonalny i w takim pieknym kolorze. SUPER:))Pozdrawiam Cieplo!
OdpowiedzUsuńśliczna praca w jakże energetycznym kolorze, akurat na te szarości w przyrodzie! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWspaniały igielnik Moniko, do tego bardzo praktyczny :) Dobrze znowu Cię widzieć! :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńMyśle, że będzie Cię cieszył długo - bardzo praktycznie pomyślałaś, wyglada ślicznie - aż chce się szyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczny igielniczek i jaki funkcjonalny 😊
OdpowiedzUsuńFajna ta Twoja cytrynka :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny
OdpowiedzUsuńLubię pudełka, a takie praktyczne jeszcze bardziej. Małgosiu super prezentuje się Twój igielnik . Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńciekawe podejście do tematu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny cytrynowy igielnik. Bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy igielnik, recykling górą!!
OdpowiedzUsuńbo to taka jeszcze nie całkiem dojrzała cytrynka ;-D
OdpowiedzUsuń